Otwórz wyszukiwarkę
Zamknij wyszukiwarkę
Zaloguj się
Zaloguj się do konta golfisty

Kolejny sukces Meronka: trzeci w British Masters!

Drugi raz w tym miesiącu Adrian Meronk wskoczył na podium turnieju pierwszej europejskiej ligi zawodowej! W sobotę reprezentant Polski zajął dzielone trzecie miejsce w Betfred British Masters, a tylko jedno uderzenie dzieliło go od dogrywki wyłaniającej zwycięzcę.

W słynnym brytyjskim The Belfry niedaleko Birmingham triumfował Anglik Richard Bland. Zarówno 48-letni reprezentant gospodarzy, jaki i 24-letni Włoch Guido Migliozzi zakończyli cztery rundy sumą 275 uderzeń, czyli -13 wobec par trudnego parkowego pola Brabazon, które siedemnaście razy gościło zawody pierwszej europejskiej serii zawodowej, a czterokrotnie prestiżowy Ryder Cup. Obaj golfiści musieli ponownie pokonać osiemnasty dołek, na którym lepszy okazał się Bland, zaliczając tym samym swój pierwszy triumf po… 25 latach od debiutu w lidze i 487 występach. 

Jednego uderzenia zabrakło Meronkowi, aby znaleźć się w dogrywce. Wynikiem -12 podzielił trzecie miejsce z Finem Mikko Korhonenem i Brytyjczykiem Davem Couplandem. Po wczorajszej spektakularnej rundzie na -7, po której Polak awansował do ścisłej czołówki, w sobotę zanotował na karcie -3, co należy traktować jako wyczyn, bo warunki nie sprzyjały, a mimo to Adrian prezentował super formę i świetne mentalne podejście do gry. 

Finałowa runda w słynnym The Belfry to był trudny dzień dla graczy. Niby bez wiatru, ale za to większość gry w deszczu, a przede wszystkim na polu najeżonym trudnościami. Warunki typowe dla deszczowej angielskiej wiosny, na pewno nie ułatwiające uzyskania świetnych wyników – mokry, gęsty rough, wbijająca się piłka w fairway, zbite bunkry, nasączone wodą greeny. Nawet u wielu doświadczonych graczy nie obyło się bez sporych błędów, pechowych zagrań czy niewykorzystanych szans. Ale były też spektakularne uderzenia, jak chociażby piękny, długi, a przede wszystkim celny putt Meronka, który zaowocował birdie na pierwszym dołku. Potem długo była gra na par, na trzynastce Adrian zapisał bogey’, ale znów błysnął birdie zdobywanymi na piętnastce, szesnastce i siedemnastce. Warto w pamięci zapisać imponujący, ponad 18-metrowy putt właśnie na siedemnastce, po którym piłka zatrzymała się blisko dołka (gdyby wpadła Meronk wskoczyłby na prowadzenie). Do tego fantastyczny, odważny tee shot na trudnej osiemnastce.

Na tym ostatnim dołku do historii przejdzie na pewno widowiskowy putt Richarda Blanda, po którym polały się u Brytyjczyka łzy wzruszenia. Mimo że triumf nie był jeszcze dopełniony, to na taki dzień Anglik czekał przeszło 20 lat! Dzień wymarzony i… wyśniony przez jego caddiego, o czym Bland opowiadał drżącym głosiem w wywiadzie zaraz po rundzie.

Honory gospodarza 43. edycji imprezy pełnił Danny Willett, który finiszował na T11, ale co ważne – w całym turnieju zaliczył 19 birdie, a to oznacza, że sponsorująca event firma Betfred przekaże 19 tysięcy funtów dla organizacji charytatywnej Prostate Cancer UK.

WYNIKI British Masters 2021 TUTAJ.

Gradecki dalej walczy w Range Servant Challenge by Hinton Golf

Tymczasem w odbywającym się w Szwecji turnieju Range Servant Challenge by Hinton Golf, w którym o najlepszy występ w karierze walczy Mateusz Gradecki, zawodnicy potrzebowali w sobotę cieplejszych ubrań. Założyli więcej warstw i w tej zimnej trzeciej rundzie wykonali niestety więcej uderzeń.

Nikomu nie udało się przejść pola Rönnebäck w 65 czy 66 uderzeniach, które można było obserwować w pierwszych dniach. Dziś najlepszy wynik to 68 strzałów w wykonaniu Duńczyka Niklasa Norgaarda Mollera, co po zsumowaniu z wcześniejszymi rundami na 68 i 67 daje mu -13 i drugie miejsce przed finałową rozgrywką. Miejsce lidera utrzymał Szkot Craig Howie, który do 65 i 66 dodał 69 uderzeń i samodzielnie prowadzi sumą -16.

Na czele listy nie zdołał się utrzymać reprezentant Polski, który zanotował dzisiaj 75 uderzeń, a suma -10 po trzech rundach plasuje go obecnie na szóstym miejscu, dzielonym z czwórką innych graczy.

To był trudny dzień – wiało i padało na początku, rano było straszliwie zimno, co nie ułatwiało wejścia w dobry rytm. Będąc tak poubieranym w warstwy ciężko było kijem machać, więc już na trzecim dołku par 3 zrobiłem bogey’a, a dalej to runda o tyle różniła się od poprzednich, że mój putting był słabszy. Nic nie chciało wpadać. Po rundzie poćwiczyłem putty, teraz regeneracja i jutro będzie dobry dzień!” – powiedział Gradecki.

W niedzielę finałową batalię rozpocznie o godz. 9.00.

Livescoring Range Servant Challenge by Hinton Golf TUTAJ.

Tekst: A. Kalinowska
Na zdjęciu A.Meronk /archiwum/fot. Dorota Kozakiewicz-Lejderman

 width=

 


Więcej aktualności

Partner Strategiczny

Partner Generalny

Zarezerwuj TEE TIME
Dostępność WCAG